cze 09 2004

Nie wiem co się ze mną dzieje..


Komentarze: 11

Wolałabym, żeby nikt tej notki nie czytał.. Dzisiaj żałuję, że tyle osób zna mojego bloga i tyle osób go odwiedza.. Coś się ze mną dzieje.. Zupełnie nie wiem co! Od niedzieli już miałam kiepski humor. W poniedziałek było ok, ale znów jest źle.. Jakiś kryzys wewnętrzny? Załamanie? Ale dlaczego? Skąd się wzięło? Czym jest spowodowane? Dlaczego cały czas chce mi się płakać? Dlaczego wątpię? Dlaczego nie widzę przed sobą żadnego godnego celu? Dlaczego nie widzę sensu, by żyć? Nawet nie chcę iść na te głupie studia.. Przecież się nie dostanę.. Nie wiem co mi odbiło, żeby iść właśnie na te najbardziej oblegane kierunki? Przecież nie mam szans.. Maturę zdałam świetnie, wiem, wiem też, że nie jestem głąbem i że coś w tej głowie mam, ale to chyba za mało.. Są miliony lepszych i to oni się dostaną.. I wreszcie, dlaczego te beznadziejne myśli znów mnie nawiedzają? Dlaczego nie potrafię żyć i cieszyć się chwilą? Dlaczego patrzę na miłość właśnie z tej chujowej strony? Dlaczego wyznaję jakąś jebaną zasadę, że prawdziwa miłość trwa wiecznie? Przecież nie trwa! Choćby największa zawsze się kończy! I dlaczego wątpię w swój związek? Dlaczego wciąż chodzi mi po głowie myśl, by go skończyć? Wstydzę się sama przed sobą, że coś takiego przychodzi mi do głowy.. Kocham, to nie ulega wątpliwości, ale nie jestem kochana.. i właśnie chyba to mnie tak boli.. Dlaczego czuję, że mogłabym oddać życie za kogoś, dla kogo ja nic nie znaczę, albo znaczę niewiele? Dlaczego się na to godzę? Dlaczego nie umiem tego skończyć? Bo się boję.. Boję się, że sobie nie poradzę sama, że już nigdy nikt inny mnie nie zechce, że ja nie zapomnę i przez to nie będę umiała żyć z kimś innym.. Tchórz jestem? Możliwe.. I trudno.. Nikt nie jest idealny.. A ja bym oddała resztę życia tylko za to by usłyszeć te dwa słowa.. I ta głupia nadzieja.. Wciąż ją mam, wciąż nią żyję.. To ona sprawia, że.. nie umiem już realnie spojrzeć na pewne rzeczy.. Że pewnych rzeczy nie dostrzegam, nie dopuszczam do siebie.. Że wciąż wynajduję sobie jakieś głupie tłumaczenia.. Że wciąż się modlę o miłość.. Czeka mnie poważna rozmowa.. Właśnie o tym.. W piątek.. Tylko, że to i tak nic nie zmieni.. A ja.. ja po prostu nie widzę świata poza Nim.. Wszystko bym oddała za Niego.. To już zakrawa na jakiś fanatyzm! Ale wierzę, że wreszcie zostanę wynagrodzona za anielską cierpliwość, za wytrwałość i oddanie.. Tylko, że jest mi wstyd z tego powodu, że czasami myślę o A. Że są chwilę, w których żałuję, że kiedyś postąpiłam tak, a nie inaczej. Zastanawiam się i dochodzę do wniosku, że z A. byłaby zupełnie inna sprawa, że z A. czułabym się kochana i wyjątkowa. Tak mi wstyd, że o tym myślę.. Czuję się tak jakbym zdradzała Łukasza.. I chciałabym mu o tym powiedzieć, ale wiem, że go skrzywdzę, mimo wszystko.. Rozpisałam się.. Możliwe, że jutro to skasuję, teraz już kończę, bo.. rozklejam się znowu.. Nie wiem co mam robić! Wiem tylko, że kocham, naprawdę kocham. Pierwszy raz w życiu tak bardzo, a nie mogę dostać tego samego.. Chcę być kochana.. Czy to tak dużo? Sporo rzeczy chciałabym jeszcze napisać, ale to nie ma sensu.. Pogrążam się tylko jeszcze bardziej. Mam nadzieję, że nikt nie dotarł do końca tej notki..

caroline069 : :
11 czerwca 2004, 18:42
Karolinaaaa......to na pewno nie jest tak,że on nic do ciebie nie czuje, że nic dla niego nie znaczysz! Facetem cięzko jest wyrażać swoje uczucia, ciężko powiedzieć te dwa najważniejsze słowa...Ja wiem, ze ci ciężko, ze chciałabyś aby on wreszcie się określił, czy jest z tobą cały sobą czy cię kocha, ale to, ze jest z tobą, ze spędzam każdą wolną chilę, że pociesza cię gdy jest ci źle, przytula, całuje to wszystko świadczy o jego zaangażowaniu, jeśli nie był by z tobą szczęśliwy, jesli by my na tobie nie zależało to nie byłby z tobą! Jesteście razem juz rok! To cholernie długo! Nie przekreslaj tego...Ja wieżę, ze się wszystko ułoży! :*:*:*
11 czerwca 2004, 14:54
Kurcze, lukturka na calutki dzionek ;]
10 czerwca 2004, 21:51
ja przeczytalam wszystko. i powiem ci tyle: co do matury, to nie mozesz tak myslec!!!!!!!! oczywiscie, nie mozesz tez byc bardzo pewna siebie, ze cie przyjma, ale masz chyba odrobine szczescia, no nie? wyniki z matur mowia same za siebie!:) a co do towjego lukasz, to mysle, ze powinnas z nim porozmawiac. juz wiele razy ci to doradzalam i mysle, ze to najlepszy sposob, abys rozwiala sowje watpliwosci. slowa czynia cuda. 3maj sie kotek, ja w ciebie wierze:***
Endryou
10 czerwca 2004, 19:52
Dlaczego wstydzicie sie wlasnych mysli??? Przeciez to nikomu krzywdy nie robi...
lifesucks
10 czerwca 2004, 19:42
Ja pamiętam jak mówiłas o pewnym zdarzeniu jak zaśpoiewał ci piosenke myląc słowa z \"I need you beybe\" na \"I love you beybe\" i to napewno było z premedytacją... zapewne Łukasz Cię kocha... ja jestem tego pewna, Ty równiez powinnaś być... co do A ... nie dziwie ci się... u mnie w serduszku nadal jest chłopak ktorego bardzo kochałam ... i dlatego uważam że prawdziwa miłość nie rdzewieje.. więc się nie przejmuj tymi mślami.. a nastudia się dostaniesz... mowisz że są lepsi?? jejuś... może i są... ale ci troszke mniej lepsi też doistają się na studia! i się nie przejmuj tak tym... pozatym nauka nie jest najważnijsza w życiu!! napewno ten kryzys Ci minie.. będzie gites :) buziaczki kochana... i trzymaj siem! :)) :*:*:*
*linka*
10 czerwca 2004, 16:35
Hmm... zastanawia mnie tylko jedno - dlaczego uważasz, że nie jesteś kochana? Wydawało mi się, że jestes nie tylko pewna swoich uczuć, ale także uczuć Łukasza. Czy stało się coś, że zmieniłaś zdanie, czy może po prostu zawsze tak było, a Ty wmawiałaś sobie coś innego? Jednak ta notka mnie zaszokowała, bo naprawdę byłam przekonana, że Łukasz w pełni odwzajemnia Twoje uczucia. A z tego, co napisałaś, wynika cos zupełnie innego... Chyba sie trochę pogubiłam. Chcę Ci powiedzieć jedno - czasami mam bardzo podobnie. Też pomimo tego, że wszystko się układa i jest dobrze, potrafię nagle popaść w rozpacz, zniechęcenie i w niczym nie widzieć sensu... I podobnie jak Ty nie mam pojęcia, skąd się to bierze! Co do studiów, to ja także nie chcę na nie iść i obawiam się, że się nie dostanę, no ale trzeba przynajmniej spróbować. Dlaczego mamy zakładać, że inni są mądrzejsi i lepsi od nas? Może to właśnie nam sie uda! Jesteś mądrą i zdolną dziewczyną i napra
10 czerwca 2004, 15:48
Ja dotarłam do końca.. ale nie wiem czy Cię to cieszy.. napiszę tak : jesteśmy chyba obie teraz w podobnej sytuacji. Nie będę się tu rozpisywać, ale jeśli podasz mi swojego maila albo zagadasz na gg (4943953) to sobie fajnie pogadamy :)) Może Cię to pocieszy.. pozdrawiam.. 3maj się! :*
10 czerwca 2004, 09:11
Co by bylo gdyby... Skad wiesz ze z A. czulabys sie kochana i wyjatkowa? Moze wlasnie tak by sie sprawy potoczyly ze zostalabys tylko skrzywdzona? Nie ma sensu wracac do przeszlosci, zastanawiac sie, analizowac. Masz chlopaka, jestes kochana (nie uwierze ze jest z Toba jedynie dlatego, ze np. dobrze gotujesz) wiec sie usmiechnij!!!!! :)
Endryou
10 czerwca 2004, 01:34
Powiem tylko tyle: Gdybys nic dla Niego nie znaczyla, rzucilby Cie dla pierwszej lepszej, ktora by mu sie spodobala... A jednak z Toba jest. Czy to na prawde nic nie znaczy???
09 czerwca 2004, 23:56
PS z matury gratuluje, jak to nie chcesz isc na studia, chcesz gnic w liceum :-p ja juz mam dosc, ja sie ciesze ze ide na studia! Glonc! Pa :*
09 czerwca 2004, 23:55
ale pasztet, no niewiem jak ci pomoc, nigdy nie mialam chlopakow ani nic takiego...milosc eh, mnie to omija dalkiem lukiem niestety......ja dotarlam do konca notki :> i jest dosc glonc :-) tylko niewiem co powiedziec, bo jestem tepa! Ale wiesz jak ja zaluje ze dalam ludziom adres bloga, teras nie moge byc na nim calkiem szczera, Pozdrawiam Goraco :* Dobranoc :*

Dodaj komentarz