Gites jest, bo czemu nie?
Komentarze: 10
Humorek już zupełnie w porządku. W pracy jest luz, kończę wtedy, kiedy w szkole kończą się zajęcia, czyli już o 16, a dzisiaj to w ogóle wyszłam o 13, więc jest naprawdę spoko. Wczoraj po pracy umówiłam się z Łukaszem. Pojechaliśmy do Łazienek oczywiście. Proste. :) A potem pojechaliśmy do mnie do Ursusa, poszliśmy do parku i było..mmmm... Zajebiście! Naprawdę, humorek mi wrócił szybciutko i znowu wszystko wydaje mi się różowiutkie! Yeah! :D Za dwa miesiące jedziemy nad morze, a jak znam życie, to minie migiem! :) Nie no, wszystko bosko! Wczoraj milutki dzień, dzisiaj siedzę w domku i poczytam "Towarzyszy Jehudy" Dumasa, bo Łukasz mi wczoraj przyniósł, a jutro zakończenie roku szkolnego, wreszcie odbiorę świadectwo maturalne i sobie troszkę popiję. No trzeba oblać koniec szkoły, nie ma bata! :D I tyle na dzisiaj. Wizyta u ginekologa zbliża się wielkimi krokami, bo mam już coraz mniej czasu na załatwienie tego, co trzeba.. Denerwuję się, a na samą myśl, że ktoś obcy mnie będzie dotykał, robi mi się niedobrze. Ale wiem, że każda z nas musi to przejść, więc jakoś to będzie. Nudna notka, wiem, ale jakoś tak mi się chciało napisać cokolwiek. :D
Dodaj komentarz