Wszystko wyjaśnione ostatecznie.
Komentarze: 4
Wczoraj widziałam się z Kukim. Dziwny dzień to był, ale wszystko dobrze się skończyło. Prawdziwy happy end! Pojechaliśmy do niego do domciu. Było wszystko ok., po drodze do niego skończyliśmy rozmowę i już jest wszystko wyjaśnione. U niego bawiłam się z kotkami, bo ma takie dwa malutkie i byłam twarda. (wiecie o co chodzi, jak czytaliście wszystko od początku). Potem zaczęłam go spychać z łóżka i tak się zaczęliśmy szarpać na tym łóżku. Szarpaliśmy się przez dłuższy czas, tak dla zabawy, po czym byłam taka wyczerpana, że powiedziałam, że się poddaję. I wtedy zaczęliśmy się całować. Całowaliśmy się naprawdę długo i... ja już nie chciałam się wycofywać, już nie mogłam, już było za późno, już sama tego chciałam. No i stało się. Było ok., z tym, że bezpośrednio po, kiedy jeszcze leżeliśmy na łóżku, po prostu coś we mnie pękło i się rozpłakałam... leżąc w jego ramionach... Nie mogłam, nie mogłam się powstrzymać.. Wróciły do mnie słowa Huberta, poza tym złamałam obietnicę, którą złożyłam sobie.. Kuki wystraszył się, że coś mi zrobił, że coś mi się stało i mnie wypytywał co jest nie tak, co zrobił źle. W końcu mu powiedziałam, że go okłamałam z tym SMSem, żeby nie wsypać Huberta, bo wiem to od niego. Strasznie się zdenerwował, ale nadal się nie przyznał, że to powiedział. I ja mu teraz wierzę już bardziej, już prawie całkiem. Późnym wieczorem rozmawiał z Hubertem. Potem napisał mi SMSa, że jest ok., że z Hubertem w miarę, że mnie Hubert nie wini i nadal mnie lubi. Więc jest już dobrze. Kuki wie teraz, że najlepiej będzie jeśli zawsze o wszystkim będzie mi mówił, bez względu na to, co to będzie. Tak będzie lepiej. Musimy sobie ufać. Teraz prawdopodobnie spotkamy się dopiero jutro, choć to jeszcze nie jest pewne, bo nie wiem, czy się wyrobię z nauką. A dziś idę do teatru z klasą. Cieszę się, że już dobrze. Mam nadzieję, że już tak zostanie na długo, długo, długo! Najlepiej na zawsze! J
Dodaj komentarz