Komentarze: 10
Tak jakby na potwierdzenie tego, co pisaliscie mi w poprzedniej notce, że On kocha, ale nie chce tego po prostu powiedzieć, a czynami pokazuje jednak, że nie jestem mu obojętna, wczoraj zarzucił mnie wręcz prezentami. Zupełnie bez okazji! Dostałam druga parę klapek-wczesniej niebieskie, a wczoraj różowe, różowa bieliznę koronkowa-cudowna i jeszcze zaciagnał mnie do sklepu, żebym sobie jeszcze cos wybrala do ubrania! Poszlismy do Terranovy, bo w pobliżu nie było już ani Orsaya, ani Pimkie i tam wybrałam, jedna z tańszych, naprawdę, bluzkę. Też sliczna! Dziękowałam mu milion razy, wieczorkiem podziękowałam w SMSku jeszcze raz, a On odpisał: "Nie dziękuj, tylko sprawiaj usmiech na mej twarzy i radosć w mym sercu." Ależ to kochany Łobuz... A dzis pojechałam kupiłam sobie czarne spodnie w Orsayu z takim smiesznym białym znaczkiem z tyłu. I idziemy jutro na imprezę razem! I mam się w co ubrać, yeah!! :D