Komentarze: 1
Cisza... Zero smsow od Niego, zero sygnalow.. Nic, kompletnie nic.. Cisza.. A to jest najgorsze.. To czekanie.. Bede twarda.. Nie odezwe sie pierwsza.. Nie ma bata.. Nie moge.. On musi.. powinien.. Ja juz przeprosilam.. Kurwa mac..
Cisza... Zero smsow od Niego, zero sygnalow.. Nic, kompletnie nic.. Cisza.. A to jest najgorsze.. To czekanie.. Bede twarda.. Nie odezwe sie pierwsza.. Nie ma bata.. Nie moge.. On musi.. powinien.. Ja juz przeprosilam.. Kurwa mac..
Wczoraj byly te jebane Walentynki.. Nigdy nienawidzilam tego pieprzonego dnia i myslalam, ze teraz bedzie inaczej, ze wreszcie go polubie.. I co? I nienawidze go jeszcze bardziej! Wczoraj byl naprawde koszmarny dzien.. Jestem taka przybita.. Bylam na tej imprezie.. Byla chujowa, po prostu chujowa.. Najgorsza w moim zyciu.. Ludzie beznadziejni, muzyka tragiczna.. I jeszcze ta klotnia z Nim.. Poplakalam sie, choc powinnam sie wczoraj cieszyc.. Fakt, klotnia byla czesciowo z mojej winy, ale on tez odrobinke zawinil.. bo cos obiecal.. Chyba najzwyczajniej w swiecie zle sie zrozumielismy.. I potem ani on juz nie chcial sie bawic, ani ja.. Chcialam wyjsc wczesniej stamtad, ale niebardzo usmiechalo mi sie samej wracac po nocy.. Teraz sie nie odzywamy do siebie.. Nie odezwe sie pierwsza, bo juz wczoraj przeprosilam.. Co moge wiecej zrobic?! Nie bede nadskakiwac.. Ale boli.. Tak mi ciezko.. Tak na mnie wrzasnal.. Mnie tez poniosly emocje.. Tez podnioslam na Niego glos..Bardzo.. Wszystko jest do dupy.. Zawsze wtedy, gdy chce by bylo dobrze, cos sie pierdoli.. I jeszcze mi przykro z powodu tej osobnej studniowki.. A to juz za tydzien.. Nie wiem kiedy teraz sie z Nim spotkam.. Ja pierwsza nie zaproponuje spotkania.. Powiedzialam mu wczoraj, ze poczekam az Jemu przejdzie i az On sie odezwie.. Bo to On jest obrazony teraz.. Mi juz przeszlo.. Dlaczego wszystko sie pierdoli?! Do tego w te jebane Walentynki..
Kolejny dzien tylko z Kukim.. Jakie to mile! Jak ja sie ciesze! My w zasadzie cale ferie spedzamy razem!! Non stop sie widzimy! No bo przeciez caly zeszly tydzien bylismy razem i ten jak dotad tez spedzamy ze soba. Jedynie w niedziele, wtorek sie nie widzielismy. No i jutro sie nie spotkamy. A potem czwartek, piatek, sobota razem. Nie wiem jak ja sie potem odzwyczaje od tego. Jak juz sie na nowo zacznie szkola to nie bedzie tak kolorowo. Dopiero po maturze znowu sie zacznie. W sobote sa Walentynki. Pierwsze moje Walentynki, ktorych nie spedze sama na prychaniu i kurwieniu na widok kazdej zakochanej pary.. Choc te Walentynki tez nie do konca beda takie jakie sobie wymarzylam.. Ale zawsze z Nim.. Chodzi o to, ze w sobote robi impreze nasza kolezanka. Siostra mojej kolezanki z klasy i jednoczesnie kolezanka Kukiego. Tak sie zlozylo, ze zanim sie poznalismy juz mielismy wspolnych znajomych. :) Idziemy na ta impreze, ale problem tkwi w tym, ze.. ja tej dziewczyny, do ktorej idziemy, po prostu NIENAWIDZE.. To nawet nie jest tak, ze jej nie lubie, ja jej nienawidze. Najmocniej jak tylko sie da.. Nie toleruje jej obecnosci, zycze jej jak najgorzej.. To chyba jedyna osoba jaka znam, do ktorej zywie az tak negatywne uczucia. A najgorsze jest to, ze sama nie wiem czemu. Nigdy mi nic nie zrobila, nie powiedziala niczego zlego, nie podpadla. Po prostu. Nie pasuje mi. A moze to tez dlatego, ze jestem o nia zazdrosna, mimo, ze tak naprawde nie stanowi dla mnie zagrozenia. Tak chyba czasem bywa-nie znosi sie Bogu ducha winnej osoby.. Nic na to nie poradze.I pewnie spytacie po co w takim razie ide na ta impreze. Odpowiedz jest beznadziejna, ale prawdziwa. Ide tam dla Niego. Ide tam, bo chce spedzic Walentynki z Nim. A on powiedzial, ze bardzo to docenia i wie, ze robie to tylko dla Niego i dlatego nie opusci mnie tam nawet na krok. Bedzie caly czas ze mna, przy mnie. Tak, bym czula sie jak bysmy istnieli tylko my. To duzo wedlug mnie. A nie chce go namawiac, by nie szedl na ta impreze, bo wiem, ze lubi Anke. A tak z drugiej strony-moze bedzie fajnie? Przeciez On bedzie przy mnie. Zobaczy sie. W kazdym razie wiem, ze duzo to dla niego znaczy, ze ide, bo zdaje sobie sprawe z tego jak bardzo nienawidze Anki. I wiem tez, ze mi to wynagrodzi. Juz zrezygnowal z jednego prezentu dla niej-powiedzialam, ze nie zycze sobie by kupil jej bielizne, bo traktuje to jako cos bardzo osobistego, a on sie zgodzil i powiedzial, ze sama jej wybiore to, co bede chciala. A to duzo jak na Niego. Pojsc na taki kompromis. Jutro jade obejrzec sukienki na studniowke. Najwyzsza pora, w koncu to juz za 1,5 tygodnia. Przy okazji jade po prezent Walentynkowy dla Kukiego. Po kartke i po sliczna rameczke-serduszko z calujacymi sie Diddle'ami. A w rameczke wloze dwa nasze zdjecia. Ja na jednej polowce serduszka, on na drugiej. I tyle na dzis. Ide sie brac za historie. Nic nowego, co? Ciagle tylko ta historia i historia.. Nie dziwne..w koncu Sadny Dzien juz za 3 miesiace..
Dzisiaj wstałam sobie elegancko o 13 i to też tylko dlatego, że zadzwoniła Aga, żebym wyszła na dwór. J No co, w końcu mam ferie, nie? J Z Agą rozbijałyśmy się po Wawce i przy okazji szukałam prezentu walentynkowego dla Kukiego. Już znalazłam tylko nie miałam przy sobie tyle kasy, żeby go kupić. Jutro raniutko umawiam się z Kukim i jedziemy do niego. Jeeee!! J Boże, caly czas się obijam, a matura za pasem.. Koszmar.. Koncze malowac pazurki, poczytam jeszcze troszke lekturke i ide lulac, by snic o moim kochanym Łukaszku...
Wróciłam! Ten wykrzyknik wcale nie oznacza, że jestem szczęśliwa. J Jest mi smutno, że to już koniec, że teraz dopiero za jakieś pół roku znów razem wyjedziemy. Ciekawi jesteście jak było. Nietrudno zgadnąć! J Było ZA-JE-BIŚ-CIE!!! Zasypianie w ramionach ukochanej osoby co noc i budzenie się w nich co rano, przeświadczenie, że jest ona na wyciągnięcie ręki, że wystarczy zrobić krok, by ją objąć, przytulić i pocałować! Co wieczór rozbijanie się po pubach, cytrynowe bacardi, karty, chodzenie za rękę, wspólna kąpiel.. Jejku, słów mi aż brakuje! Nigdy nie byłam tak szczęśliwa jak z Kukim teraz, w te ferie! Jestem tak potwornie zadowolona! Nie chciałam, by to się skończyło.. Ale trudno, teraz mimo wszystko widywać się będziemy w zasadzie codziennie. Było naprawdę zajebiście! Na początku w sumie była kłótnia, płacze, krzyki, ale wszystko było dobrze już po pół godzinie, a potem wszystko wszystko było bardzo ok., każdy dzień. Nawet pomimo, że nie było śniegu! ;) Pogodę mieliśmy śliczną, pokoik przytulny. I tyle na dziś. Trza iść spać, bo dziś o 6 rano wróciłam dopiero do domciu. Aha, dziś, tzn. już wczoraj, bo mam na myśli sobotę 7 lutego, miałam z Kukim pierwszą rocznicę, rocznicę naszego poznania się. I pamiętał o tym!! J Idę spać i śnić o Nim, o feriach, o tym, co było... Kocham kocham kocham!!